p. Katarzyna, 26 lat
26 KILOGRAMÓW MNIEJ
Witam. Swoje pierwsze próby odchudzania zaczęłam już wiele lat temu, i towarzyszyły im przeróżne diety, można by powiedzieć wszystkie, które były wtedy na czasie.
Podczas trwania niektórych z tych „diet” chudłam 3 kg, podczas innych 5. Maksymalnie samej udało mi się zmniejszyć swoją wagę o 8 kg. Ktoś by pomyślał, że świetny rezultat… no jasne, że świetny gdyby nie to, że dwa miesiące później wracały do mnie te stracone kilogramy z nawiązką.
Oczywiście jak schudłam do wagi, która nawet mi odpowiadała, było fantastycznie i kończyło się tym, że skoro schudłam to mogłam sobie pozwolić na co nie co . Co oczywiście skutkowało powrotem utraconych kilogramów. Wszystko nabrało bardzo dużego tempa i według mnie było już później nie do opanowania.
Zaczęło dochodzić do sytuacji, że wchodząc do sklepu z ubraniami przymierzałam spodnie rozmiaru 42, które zaczęły się zatrzymywać na udach… ok więc biorę rozmiar większe 44, super wchodzą na tyłek, ale….. nie zapinają się. No więc już jest katastrofa. Rozmiaru 46 nawet nie chciałam przymierzać bo sprawiało to, że w moich oczach pojawiały się łzy.
W końcu zaczęłam nienawidzić swojego ciała i wstydziłam się cokolwiek z niego eksponować. Już wtedy zaczynał się mój koszmar. W momencie gdy w sklepie, w którym zawsze się ubierałam największy rozmiar bluz, koszulek i bluzek zaczął być niewystarczający stwierdziłam, że za nic w świecie nie pójdę do sklepu „Puszysta Pani”, a według mnie już niewiele brakowało.
Podjęłam więc decyzję o kolejnej swojej diecie jednak wiadomo, że było tyle pokus, że dieta zbyt wiele nie dała. Kolejne fiasko.
Będąc w odwiedzinach u rodziny dowiedziałam się od znajomej o Pani Ani. Oczywiście nie od razu się zgłosiłam. Najpierw były przemyślenia i wahanie, aż w końcu dowiedziałam się, że na „terapię” do Pani Ani zapisała się moja kuzynka, zaczęłam słuchać od niej samych superlatyw, na temat Pani Ani i diety, więc coraz poważniej zastanawiałam się , aby zgłosić się do Pani Ani i zacząć dietę pod Jej „kierownictwem”. W końcu zapadła decyzja.
Napisałam do Pani Ani, po krótce opisując swoją sytuację i tak zaczęła się moja przygoda. W moim przypadku było to dokładnie „Odchudzanie Na Wezwanie”. Pierwsze spotkanie i moja „podróż do lepszego świata” z najwspanialszym przewodnikiem - Panią Anią zaczęła się 18.06.2012 od wagi 87,4kg przy wzroście 171cm., zaś 14.11.2012 zaczęłam stabilizację osiągniętej przeze mnie wagi.
W okresie dokładnie 159 dni pozbyłam się 24,5kg nadwagi ,efekt końcowy to utrata 26 kg. i szczerze mówiąc, z ręką na sercu jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa.
Dzisiaj wiem, że nie osiągnęłabym tego wyniku bez pomocy Pani Ani.
Patrząc na to wszystko z perspektywy prawie pół roku chciałabym wszystkim, którzy borykają się z problemem nadwagi polecić moim zdaniem Najlepszą na świecie Panią Dietetyk, która zaopiekuje się Wami najlepiej jak potrafi. Pani Ania do każdego „przypadku” podchodzi indywidualnie, zawsze odpowie na każde zadawane Jej pytania, jeśli nie ma możliwości spotkania można napisać np. maila i być pewnym, że Pani Ania pomoże w rozwiązaniu najmniejszego nawet problemu. Ja osobiście nie spotkałam się jeszcze nigdy z tak ciepłą i troskliwą osobą.
Wiadomo, że podczas diety ważne jest, żeby ludzie z naszego najbliższego otoczenia dopingowali nam i byli dla nas podporą, a tutaj dodatkowo największe wsparcie podczas diety daje Pani Ania. Bardzo istotną sprawą jest to, że Pani Ania jeśli wszystko dobrze i sprawnie idzie podczas diety, jest dumna ze swoich podopiecznych, co np. mi dodawało jeszcze więcej wiary w siebie i w to, że na pewno mi się uda osiągnąć mój cel.
W moim przypadku dodatkowym wsparciem dla mnie był mój narzeczony, który przy okazji gdy gotowałam dla siebie, jadł wszystkie posiłki razem ze mną tak samo jak ja. Było to też dla mnie znacznym ułatwieniem bo w momencie gdy ja jadłam swoje posiłki, On nie zajadał się jakimiś „pysznościami”. Efektem Jego jedzenia razem ze mną jest u Niego spadek 20 kilogramów w przeciągu ok 13 tygodni. Co oczywiście również wyszło mu na dobre :). Spadek wagi narzeczonego nazywam pozytywnym skutkiem ubocznym mojej diety :)
Już na koniec mojej historii, jeszcze raz chciałabym Wszystkim zainteresowanym polecić, aby oddali się w doskonałe ręce Pani Ani, a przekonacie się wtedy, że życie może być naprawdę wspaniałe i… „lekkie”.
Natomiast Pani Ani chciałam podziękować najpiękniej jak tylko umiem, że przez ten okres diety była Pani dla mnie moim drugim Aniołem Stróżem i wiem, że nadal tak będzie podczas stabilizacji a nawet po jej zakończeniu :)
Bez Pani nie dałabym rady, i dzięki Pani wchodząc do sklepu już nie patrzę na ubrania rozmiaru 44-46 tylko na ubrania z przedziału rozmiarów 36-38 :), nie kupuję już ubrań, które na mnie tylko pasują, a ubrania, które mi się podobają :)
Bardzo ale to bardzo dziękuje.
Ogromne chapeau bas ode mnie dla Pani, Pani Aniu!!!
Oczywiście wszystko co opisałam ma pokrycie w postaci zdjęć :)
Pozdrawiam Kasia