p. Patrycja, 19 lat
5 KILOGRAMÓW MNIEJ
Mam dziewiętnaście lat i dużo przygód związanych z odchudzaniem. Dzisiaj mogę powiedzieć, że w końcu odniosłam sukces.
W listopadzie 2010 roku zdecydowałam się na dietę pod okiem pani Ani, dokładnie dwudziestego listopada zaczęłam walkę z kilogramami, które od dłuższego już czasu niezmiennie zwiększały liczbę wyświetlającą się na wadze. Kiedy startowałam z wagą 73 kg, miałam figurę, której szczerze nienawidziłam.
Mam 176 centymetrów wzrostu i czułam się wtedy jak hipopotam. Dieta okazała się strzałem w dziesiątkę. Pani Ania skomponowała ją specjalnie dla mnie uwzględniając wszystkie moje upodobania. Oczywiście musiałam zrezygnować z wielu składników mojego dotychczasowego jadłospisu, ale było warto. Ułatwieniem była dla mnie słabość do jogurtów i owoców(było ich w diecie sporo). Pani Ania co tydzień omawiała to, co powinnam skorygować, polecała przepisy, według których przyrządzałam chociażby obiady. Nauczyłam się gotować i polubiłam to. Pani Ania podchodzi do każdego ze swoich klientów indywidualnie, a Jej życzliwość, zrozumienie i wsparcie czuć w każdej chwili. Ryb nie znoszę, ale Pani Ania nastawiając mnie przez dwa tygodnie sprawiła, że zjadłam ją bez poczucia przymusu, a nawet teraz czasami się na nią skuszę. Chociaż nie udało mi się wygospodarować czasu na wysiłek fizyczny schudłam. Dieta trwała 3 miesiące, podczas których straciłam prawie 5 kilogramów.
Zaangażowanie Pani Ani zmieniło nie tylko rozmiar kupowanego przeze mnie ubrania, co było podstawowym celem, ale przede wszystkim sposób myślenia. Dzisiaj wiem, że mogę, jedząc zdrowo, być najedzona i szczęśliwa. Zaczęłam dobrze bawić się w kuchni. Kiedy mam wrażenie, że jestem głodna nie wsiadam w samochód i nie jadę do sklepu po zupki w proszku, nie pędzę do budki z fast foodem po zapiekankę. Dzisiaj piję wodę i zastanawiam się czy nadal jestem głodna, jeśli tak sięgam po jogurt lub owoc. Jem 5 posiłków dziennie w regularnych odstępach czasu, dzięki czemu napady takiego podstępnego głodu zdarzają mi się może raz na trzy tygodnie.
Jakiś miesiąc temu nudząc się włączyłam sobie muzykę i zaczęłam się wygłupiać. Od tamtej pory regularnie ćwiczę w rytm muzyki. Pani Ani zawdzięczam więcej niż utratę kilogramów. Zawdzięczam Jej zmianę myślenia, zmianę stylu życia i zmianę postrzegania siebie. Wszystkie te zmiany oceniam na wielki plus. Dzisiaj spoglądając w lustro dostrzegam kobietę pewną siebie, która patrzy na samą siebie z podziwem i szacunkiem. Na nowo uwierzyłam w siebie. Dzisiaj realizuję już kolejne swoje marzenie i wiem, że na nim się nie skończy. Pani Aniu … DZIĘKUJĘ!!!